niedziela, 9 maja 2010

Miłośc wystarczy


Nie za bardzo lubię wracać do czasów, kiedy powstawała nasza praca wśród dzieciaków, bo towarzyszyło temu sporo zamieszania i trudów z czego najwięcej można było znaleźć w moim własnym sercu. Miałam inne plany, podjęłam już inne decyzje, ale pewnego wieczoru pomodliłam się prostą modlitwą: „Panie, jeśli chcesz to możesz zmienic moje plany. Pamiętaj, że masz dostęp do każdej rzeczy w moim życiu i możesz zrobić to co uważasz za słuszne”. Oczywiście nie sadziłam, że Pan Bóg coś będzie chciał zmienic, bo byłam w 100% przekonana, że On bardzo pochwala moje zamierzenia. Jakież było moje zdziwienie, kiedy rzeczywistośc okazała się być inną. W bardzo szybki i dość dramatyczny sposób okoliczności w moim życiu się zmieniły i niektóre decyzje trzeba było odwołać, a plany zmienic. I powstała we mnie myśl, aby założyć świetlicę dla dzieciaków. Hmm, powiem szczerze, że miałam wielka nadzieję, że ta myśl nie jest od Boga i szybko przeminie i już nie wróci (i choc brzmi to niepoprawnie z puntu widzenia mojej teologii, bo przecież Bóg daje i chcenie i wykonanie, to realia jednak wyglądały inaczej). Myśl nie minęła, wręcz przeciwnie została potwierdzona przez słowo prorocze. Wtedy to zaczęłam wyliczać Panu Bogu wszystkie powody dla których nie powinnam tego robic – nie mam pieniędzy, nie lubię pracy papierkowej, nie poradzę sobie z tym wszystkim itd. Dlaczego o tym piszę i to wspominam? Po części dlatego, że widzę niesamowitą Bożą łaskę w zaopatrywaniu nas, przenoszeniu przez głębokie wody i jeszcze głębsze doliny, ale z drugiej strony to, co cztery lata temu wydawało mi się górami nie do przejścia, dziś widzę, że niewiele to wszystko znaczy, a tym co się liczy jest po prostu miłość. Wiem, że miłość to taka wielka przestrzeń, w która Pan Bóg chce mnie wprowadzać każdego dnia, kiedy jestem z tymi dzieciakami i wiem, ze jeśli miłość przestanie być motorem i motywem naszych działań to będziemy dosłownie jak brzmiące cymbały. Nadal czuję się bezsilna wobec problemów, z którymi się stykam. Na przykład dzisiaj dowiedziałam się, że nagle na zawał serca zmarła mama jednej dziewczynki, która jest z nami związana od początku powstania świetlicy. Wczoraj z kolei rozmawiałam z chłopakiem, którego bardzo lubię i wiem, że Pan Bóg ma wiele cudownych rzeczy dla niego, ale on podjął kilka złych decyzji i nie potrafi się z tego wyplątać. W minionym tygodniu słyszałam o dziewczynie, która przychodziła do nas przez pewien czas, ze została umieszczona w ośrodku wychowawczym z powodu kradzieży, wagarów i pijaństwa – ma tylko 12 lat... Wierzę, że lekarstwem na te problemy jest objawianie się Bożej miłości. Proszę módlcie się, żeby to objawienie nas dotknęło.

Fajny gośc


W ostatnim poście pisałam o tym, że oczekujemy gościa Marcina Boczka. Gośc się pojawił nawet z całą swoja rodziną. Na spotkanie przybyło dośc sporo nastolatków i kilkoro rodziców. Historia życia Marcina jest naprawdę niezwykła i jestem mu wdzięczna za to, że ją opowiedział właśnie w takim gronie, bo wielu jego słuchaczy zmaga się z problemami, z którymi on sam się zmagał, ale Bóg w jego życiu okazał się większy niż owe problemy. Dzieci były bardzo poruszone, część z nich płakało i były chętne do rozmowy i modlitwy po spotkaniu. Jedna z mam oddała życie Jezusowi.
Poniżej przedstawiam kilka zdjęc ze spotkania.