piątek, 17 czerwca 2011

Wycieczka z okazji Dnia Dziecka

W tym roku, aby tradycji stała się zadość z okazji Dnia Dziecka, dzięki miłym sponsorom na jeden dzień opuściliśmy Mysłowice. W sobotni poranek dwoma busami wypełnionymi naszymi kochanymi dzieciakami wyruszyliśmy w stronę gór. W naszych wojażach towarzyszyła nam pogoda najgorsza z najgorszych :-). Od samego rana padał deszcz, ale co to dla nas potraktowaliśmy to jako wyzwanie i przygodę, przyznam szczerze, że znacznie większym wyzwaniem było to dla opiekunów niż dzieci... Po 1,5 godziny jazdy na horyzoncie pojawiły się okryte ciemnymi chmurami Beskidy. Ubrani w peleryny, kurtki przeciwdeszczowe dotarliśmy do pierwszego punktu programu - Kolejki Linowej na Czantorię.
Dolna stacja wyciągu położona jest na wysokości 389 m n.p.m , natomiast górna na 851 m n.p.m. Podróż na górę trwała kilkanaście minut. Dla wielu z nas była niesamowitym przeżyciem i kończyła się na Polanie Stokłosicy. W gęstym deszczu na szczyt Wielkiej Czantorii prowadził nas z polany czerwony szlak. Najstarsi
chłopcy okazali się  bohaterami - na plecach wnosili najmłodszych uczestników wycieczki.
 Na szycie czekały na nas niespodzianki – po pierwsze okazało się, że jesteśmy...w chmurach. 
Po drugie, że jesteśmy w...Czechach, po trzecie, że  jest wiata w której możemy schować się 
przed deszczem. Przemoknięci, ale uśmiechnięci wyciągnęliśmy kanapki, napoje. Po posiłku i
 krótkim odpoczynku , zeszliśmy z chmur w stronę wyciągu i zjechaliśmy do Ustronia.  
Kolejnym etapem wycieczki była malownicza beskidzka zapora na Jeziorze Czerniańskim w 
Wiśle Czarne. Teren oprócz funkcji użytkowej, pełni funkcję deptaka spacerowego. Nad zaporą 
znajduje się Zamek Prezydenta RP. W drodze do centrum Wisły zobaczyliśmy skocznię 
narciarską. Na jej widok z ust chłopaków rozległ się okrzyk WOW ! WOW!
W centrum czekały na nas kolejne atrakcje - pyszne ciacho w uroczej kawiarni oraz warsztaty 
chodzenia po linie, robienia dużych baniek mydlanych, chodzenia na szczudłach. salon gier, 
malowanie twarzy, chodzenie brzegiem Wisły...
To, co mnie ujęło w tej wycieczce to to, że z powodu pogody moglibyśmy mieć dużo powodów 
do narzekania, jednak nie było go słychać, za to udało nam się „wyprodukować” kolejne 
uśmiechy na twarzach naszych dzieci, jestem bardzo wdzięczna Panu Bogu za to. 
Pod koniec, podczas powrotu jedna z dziewczynek powiedziała, że chciałaby wszystko 
rozpocząć od początku, tak bardzo jej się podobało...
Dziękuję  Wam kochani, za każde wsparcie finansowe, bo to dzięki Wam produkujemy ciągle
 nowe uśmiechy :-)
 
 podróż kolejką w gęstych chmurach